Kolega, miłośnik starszych, niezawodnych samochodów, postanowił zrobić trudno dostępną osłonę haka holowniczego. Szybko rozwiązał problem, stosując prostą procedurę typową w dziedzinie inżynierii odwrotnej: skanowanie 3D, modelowanie i druk 3D.
Po zeskanowaniu zderzaka stworzono model 3D składający się z siatki wielokątów (1,2), który następnie posłużył jako podstawa do stworzenia i zaprojektowania samej nakładki o odpowiednich wymiarach i kształcie w programie Solidworks (3,4,5,6 ,3). Powstały w ten sposób model parametryczny został ponownie przekształcony w model wielokątny i wydrukowany na zwykłej drukarce XNUMXD.
Dla wielu z nas jest to bardzo nieciekawy i nudny proces, w którym nie ma nic innowacyjnego. Dlaczego więc w ogóle warto o czymś takim wspominać? Powód jest prosty.
Gdy spojrzymy na wynik projektu z realnymi wynikami i zdjęciami, wówczas nawet pozornie banalny zabieg mówi, przywołuje i pobudza naszą wyobraźnię.
Być może tutaj bardziej niż gdziekolwiek indziej obraz jest wart tysiąca słów. Zatem procedura, która na pierwszy rzut oka wydawała się jasna, nagle rodzi pytania lub zmusza nas do zastanowienia się, jak postąpilibyśmy w ten sam sposób. W przeciwnym razie? Lepsza? Szybciej? Kto wie?
Dlatego mam nadzieję, że wybaczycie mi, że ze szczerą radością i wzruszeniem przedstawiam nawet tak prosty przykład inżynierii odwrotnej z późniejszym drukiem 3D.
Swoją drogą, wynik jest świetny! A kolega jest z niego zadowolony.
Wierzę, że zawsze znajdzie się ktoś, dla kogo prosty praktyczny przykład będzie najlepszą bramą do świata praktycznego wykorzystania technologii 3D.